WRYYYYYYYYYYYYY!

"Co jak co, ale okazji do treningu to mi z nimi nie brakuje."

- Zmierzch o towarzyszach z drużyny

"To w końcu on w ogóle miał tego dziadka, czy nie?"
- Zmierzch, zmieszany

"Myślę, że Frinjar nie mógłby być szpiegiem, jest bardzo miły. W Zilargo są w ogóle jacyś szpiedzy? Myślałem, że sami naukowcy."

- Zmierzch, odkrywający geopolitykę

"Dziwne, kiedy zaczyna dymić, to czuję się tak śmiesznie. Ale skaczę wyżej!"

"Ależ to było dziwne uczucie. Poczułem się taki lekki! Ej, a co z wami, chłopaki?"

- Zmierzch,. obserwujący latające szkielety

"O, nawet tutaj go znają. Pewnie świetnie usuwa różne dolegliwości..."

- Zmierzch, po prostu

"Kosmate myśli... Wiedziałem, że Mistrz mi nie powiedział wszystkiego."

- Zmierzch, patrząc w dal za Saką

"Przydatny jest. Płaszcz załatał i wzmocnił, statek naprawił... Tylko jego zamiłowanie do wielkich magicznych dział jest niepokojące."

- Zmierzch w nowym płaszczu

"Mógłby dać znać, że zamierza mi gadać do głowy. Skąd mam wiedzieć, że to nie była moja myśl?"

- Zmierzch, podejrzliwy

"A, sprzedał statek, nakupił świecidełek. Wspaniale. Mamy teraz ukraść jego statek i sprzedać go znowu?"

- Zmierzch, trochę zakłopotany

"Zostaw Fi...Fer... Zostaw gnoma, ty łachudoro!"

- Zmierzch, broniący swojego dostawcy wędek

"Związali go i przykleili mu do czoła kamień?! Ja wiem, że on jest trochę dziwny, ale no, bez przesady. Jak ich tylko dorwę, to przerzucę przez maszt!"

- Zmierzch, opiekuńczy

"W sumie to nie mam nic do roboty, a ten facet nie wygląda, jakby miał sobie tu sam poradzić...
Mistrz byłby ze mnie dumny.
Albo i nie."

- Zmierzch, okrętując sie na statek Saki

"Co mówisz? Nie słyszę, bo ten mechanizm strasznie hałasuje!"

-Zmierzch, wyginając drzwi do środka

"Nadymił, namamrotał... Ale jakoś poczułem się dziwnie silniejszy. Hmm...
Tylko mi bokobrody kadzidłem przeszły"

- kichający Zmierzch

"Gdyby nie to, że to niemożliwe, pomyślałbym, że przylazł tu po dnie. Chwileczkę...

- Zmierzch, na widok góry wodorostów

"Pachnie jakoś dziwnie, trochę jak środek lufy armatniej. Swoją drogą wygląda jak pirat, ale nie gada jak pirat..."

- Zmierzch, próbując poukładać sobie obraz Frinjara

"Ha! Ładnie ubrany niziołek i do tego lekarz? Na bank jest z tego tam domu. Ważniak.
Pewnie chirurg, to ma sens z takimi drobnymi rękoma, musi być bardzo szczegółowy. Wszyscy w karczmie mówią, ż ...

"Pamiętaj, że w końcu znajdziesz ludzi, którzy nie będą Cię oceniać po tym, jak wyglądasz. Te wyspy przyciągają wyrzutków. Wśród nich znajdziesz z pewnością wielu przyjaciół.
Ale musisz umieć o ...

"Mówi się, że wszystkie dobre uczynki zostaną przykładnie ukarane.
Chyba o to mu właściwie chodziło."

- Barley, podczas wizyty na herbatce w nowej rezydencji Anuga

"Stracił rękę, zanim zdążyła zmienić go w coś, z czym walczył. Udało się.
Ale teraz poza ochroną drzew, będzie musiał również zająć się polityką."

- Barley, obserwując druida, odlatujące ...

"Czy ja mam wrażenie, że Regentka patrzy na niego...
Nie, niemożliwe.
Ale jak ona się uśmiecha..."

- Barley, obserwując Magnusa rozmawiającego z Regentką

"Po tym wszystkim przybyło mi klientów, co jest na pewno miłe. Aczkolwiek diabeł, demon i wampir nie powinni długo przebywać w jednej poczekalni."

- Barley, wracając do swoich ulubionych ...

"Nie czas żałować koni, gdy płoną karczmy."

- Barley, szeroko uśmiechnięty

"Anug w końcu zrozumiał, że prawo wymaga żelaznej ręki."

- Barley, który chyba sam nie wie, co mówi