WRYYYYYYYYYYYYY!

Ozzi

"Znowu się namęczył z kadzidłem i codziennym czarowaniem, ale efekt był rewelacyjny, bez jego wsparcia Frinjar by się frustrował jeszcze z dwa tygodnie."

Bofort o wiecznie wspierającym niziołku

Ghostwalker

"Hej, co mi zrobiłeś? Czuję się taki wygadany, jak, um... jak Wiktor!"

- Zmierzch, w splendorze

Cup-A-Tea

"Odrobina boskiej pomocy nie zaszkodzi, ostatecznie działamy w słusznej sprawie!"

Floriusz, wspierając zaklęciami Frinjara i Zmierzcha; oczywiście, ku większej chwale bożej!

Indus

"Twoja pomoc ponownie była nieoceniona w procesie tworzenia!"

Po skończeniu miecza

Cup-A-Tea

"Wasz fałszywy bóg został zabity, ugnijcie się przed prawdziwą wiarą!"

Floriusz - prawie krzyżowiec, oślepiając wyznawców lodowej bestii 3-poziomowym zaklęciem

Ghostwalker

"Oj, zwykle nikt nie jest w stanie przetrzymać zaklęcia Floriusza. Możemy mieć niewielki problem."

- Zmierzch, oglądając fale negatywnej energii

Ozzi

"No tak, trzeba było ubić boskie latadło, nie może chłopak mieć konkurencji."

Bofort o niziołku walczącym ze zdwojoną siłą

Ozzi

"Wioska gigantów, może jakaś usługa gratis, żeby zdobyć nowe osiągnięcie panie doktorze?"

Bofort rozglądając się za ciężarną gigancicą

Cup-A-Tea

"Zdarza się, ze moc Panteonu jest w stanie ocalić los pracownicy lokalnego przedsiębiorcy, nawet gdy zajęcie którym ów niewiasta się para może być moralnie wątpliwe!"

Floriusz, inkasując srebrzaki za dobrze wykonaną pracę

Ghostwalker

"W każdym miejscu potrzebują pomocy lekarza."

- Zmierzch, inkasując nagrodę

Dinin

"Kapłan panteonu z bandą poszukiwaczy przygód. Medyk, lekarz. Pomyślałby kto, że z kijem w dupie i będzie morały prawił. A ten idzie do bordla tylko palce umoczyć, na skrobankę. Doceniam, w sumie swój chłop. Tylko szkoda, że wykształciuch."

- Blackthorne, zaskoczony

Ozzi

"Przemienił tego lodołaka w śnieżną pluchę, kolejny raz przypomina o tym aby szanować potęgę panteonu."

Bofort o strasznym niziołku

Ghostwalker

"Czemu on tak skrobie tym skalpelem naokoło?"

- Zmierzch, na widok zaskakująco agresywnej magicznej broni na plecach giganta

Dinin

"Mówiłem już, że nic nie rozumiem? Ten tutaj, pomazaniec Panteonu oprócz dorabiania na skrobankach okazuje się cholernie niebezpieczny. Moje strzały i miecze nie mają porównania do dziwnego zaklęcia jakim potraktował tamtego lodowego typa. Ale po jaką cholerę przyzwał wieszak?

-Blackthorne, zdezorientowany

Indus

"Bogowie muszą być bardzo źli skoro tyle negatywnej energii przez ciebie przemawia"

Spostrzeżenie gnoma

Cup-A-Tea

"Te pokraczne żywiołaki nie mogą powstrzymać naszej misji. Ukorzą się przed potęgą Panteonu którą reprezentuje moja skromna osoba!"

Floriusz, rażąc żywiołaka megawatami nekrotycznej energii

Ozzi

"Jednak dobrze Ci idzie operowanie nie tylko niszczącą ale i uzdrawiającą mocą boską."

Bofort patrząc na zarastające drewnianymi mięśniami rany

Cup-A-Tea

"To jest dobra pora aby zasklepić rany towarzyszy...póżniej może nie starczyć na to czasu!"

Floriusz, używszy róźdzki leczenia, zaraz po salwie kolców mantykory

Ghostwalker

"Jego dotyk wessał tego stwora! Co to było?"

- zaniepokojony Zmierzch

Dinin

"Ten małoduży kapłan załatwił żywiołaka wkładając w niego rękę... taka trochę przeterminowana skrobanka, he"

Blackthorne, między dymkami