WRYYYYYYYYYYYYY!

Ghostwalker

"Młody mężczyzna, o zielonych oczach i popielatych włosach. Niezbyt wysoki, o przeciętnie zbudowanej sylwetce. Ubiera się w skórzane, farbowane na szaro ubrania, nosi bure płaszcze i podpiera rzeźbionym kosturem. Jego twarz jest posieczona wiatrem i zmęczona, tylko oczy wydają się zawsze czujne. Często się śmieje, ale jeszcze częściej popada w zamyślenie- a o czym wtedy myśli wie chyba tylko on i Faeth, jego zwierzęcy towarzysz."

Wygląd Wędrowca

Dinin

"Matka natura napieprza z kostura!

A tak poza tym to z dziwniejszym jegomościem jeszcze moje ścieżki się nie krzyżowały. Nosi skórznię nabijaną kamieniami, wilka ma za towarzysza, soczek jagodowy zasklepiający sznyty nosi u pasa. No i... chce mieć szaszmir... KRZYWY MIECZ! "

Malcolm Dustbeard - myśli wybrane

Cup-A-Tea

"Dziwny typ, widać, iż miasto mu nie służy, dopiero odżył na łonie natury. Jakoś miłość do przyrody nie przeszkadza mu w pałaszowaniu porządnie opieczonego mięsa, myślałem, że tacy jak jedzą co spadnie z drzewa a tu proszę...Swoją drogą jak można udomowić wilka i drapieżnego ptaka?"

Adanir Roublard, po paru dniach podróży z nowymi towarzyszami

"Ciekawe, w jakiej karczmie serwują tak dobry sok jagodowy?"

Adanir, nowe doznania kulinarne

Ghostwalker

"Ten kawałek ziemi jest moim domem i mam obowiązek go bronić. Nie wybrałem go sam, to on wybrał mnie. Teraz, gdy granice światów trzaskają niczym pękające szkło, należy być szczególnie czujnym.
Coś się zaczyna..."

- Breyten zwany "Wędrowcem"

Cup-A-Tea

"Nie rozumiem jak można odrzucić szczodrą ofertę byłego, a być może przyszłego mocodawcy - Magnusa. Pominąwszy wątek materialny, jest to niepowtarzalna okazja zwiedzenia kontynentu, zmierzenia się z nieznanymi wcześniej stworami oraz zakosztowania nowych trunków i innych przyjemności."

Adanir Roublard, przemyślenia na ławeczce przed domem Magnusa

"Teraz wcale mu się nie dziwię, że nie chciał opuścić rodzinnych stron, mieszkańcy wioski poważają go bardziej niż swojego sołtysa... to jest dopiero zaszczyt."

Adanir i jego elfia ironia

"Spodziewałem się domku na drzewie a tutaj psikus, całkiem niczego sobie leśniczówka, nawet podłogę okrył skórą dzikiego zwierza."

Adanir, przed pierwszą i ostatnią kolejką góralskiej gorzałki

"Już wolę mieć minusy w paru(nastu) knajpach niż u istot mogących zmusić trupy do mówienia, chociaż z drugiej strony to jest dopiero wyzwanie! Mam nadzieję, że po wspólnej przygodzie Wędrowiec zmieni zdanie i przystanie na ofertę niziołka."

Adanir zaintrygowany rozwojem sytuacji

Dinin

"No proszę, proszę... Druid na zagrodzie równy wojewodzie. Sołtys kłania się w pas, czapką przy tym zamiatając. Chłopi truchleją, chłopki omdlewają. Nawet okoliczne kurczaki zamykają dzioby czując majestat Pana Drzewoluba. Ustawił się nieźle, nie ma co. Gdyby nie te gadające trupy byłoby całkiem dorzecznie."

Malcolm Dustbeard, myśli zielone

Cup-A-Tea

"Chyba przez długi pobyt wśród dziczy stracił kontakt z rzeczywistością. Jak mógł zostawić świecący kryształ w leśniczówce? Jego kot boi się ciemności? Ech... znowu krasnal będzie z nas drwił."

Adanir, dzikie myśli na jednej z wart

"Niewątpliwe w lesie dobrze go mieć u swego boku. Znajdzie ścieżkę, wytropi dzikiego zwierza. Skłoni naturę do wyleczenia ran, a jak ma lepszy dzień to i wyczaruje pożywne owoce. Tylko co go podkusiło by sprowadzić mgłę? Tamte wilki nie szyły do nas z kusz. Mgła i tak go nie uchroniła, a tylko uprzykrzyła krasnoludowi walkę. Może go nauczę małego rozeznania na polu bitwy, tak dla jego własnego i naszego dobra?"

Adanir mający problem z jednoznaczną oceną Wędrowca

Ghostwalker

"Przepowiednie są jak ścieżki w mgłę. Sensu dowiesz się dopiero u celu. Ale przynajmniej wiesz, że ścieżka istnieje..."

- Wędrowiec, z obawą przed pójściem do Wyroczni

"Nie ma litości dla tych, którzy łamią prawa natury. Zwłaszcza, gdy łamią je by siać terror..."

- Breyten, jasno widząc cel

Onion

"Nietypowy koleżka, jednakże w takich tkwi właśnie potencjał. Jestem niezmiernie wdzięczny Solfernusowi, że zapoznał mnie z tym wędrowcem. Wydaje się mieć wątpliwości, jednakże mam nadzieje, że zgodzi się współpracować razem ze mną"

- Magnus Boltman, niziołek

"Myślałem, że jego osoba to tylko miejska legenda, a tutaj proszę... człowiek który posadził drzewo w akademii. Jednak to okazało się być prawdą"
- Horacio Lutenote, wędrowny bard

"Przepowiednia się spełnia. Widzę w nim powołanie, ale również sporo wątpliwości. Czy obierze właściwą ścieżkę? Czy uda mu się zachować równowagę? Breytenie, magu natury jesteś pierwszą ludzką istotą tak bardzo przykuwającą moją uwagę"
- Verthanir, przywódca wioski centaurów

Dinin

"Spore brzemię spoczywa na jego barkach. Taka odpowiedzialność może ciążyć, może być za mocna na jedną ludzką istotę. Patrząc na dźwiedziosowę, gadające trupy, szepcące skały i centaury z porośniętymi kijami można mieć wątpliwości czy ktokolwiek powinien przechodzić przez to sam... bez porządnego kawału żelastwa"

Malcolm Dustbeard, refleksyjnie

Cup-A-Tea

"Widać, że wziął sobie do serca nasze rady co do zachowania na polu walki. Obyło się bez niepotrzebnej mgły, a pnącza okazały się pomocne i dały nam trochę cennego czasu."

Adanir Roublard w trakcie bitewnej zawieruchy

"Chwila, dlaczego Breyten chce się oddać nekormantce? Mroczne dziewczę ciałko wprawdzie ma dorzeczne, jakby to określił Horacio - boskim dłutem rzeźbione. Niestety sądząc po jej obstawie jest miłośniczką przyrody już umartwionej... Jak widać nawet druida przyciśnie natura."

Adanir, obserwując pertraktacje z Tamirą - tchórzliwą ździrą

"Coś mi się wydaje, że Wędrowiec opuści swoją leśną chatkę i wyruszy w drogę. Na pewno czeka nas jeszcze wspólna przygoda..."

Adanir - przewidująco

Onion

"Natura będzie miała w tobie silnego sprzymierzeńca. Mam nadzieje, że moje nauki chociaż trochę tobie pomogą w podążaniu ścieżką równowagi. Na twej drodze stanie wiele pokus, działających z każdej strony, chcących sprowadzić ciebie z obrango szlaku. Nie daj się zwieść słodkim słowom. Wsłuchuj się w śpiew ptaków, szum wiatru, plusk wody. Tam znajdziesz radę."

- Verthanir, wódz centaurów - w czasie nauki Breytena Wędrowca

Indus

Las jest jego żywiołem, zwierzęta na skinienie palca u ręki, z takim walczyć w jego naturalnym środowisku może być ciężkie. Wilk u boku, ptak z góry wypatrzy a kto wie czy nawet by nie użył wiewiórek szybkich i zwinnych do ataku z drzew.

Od pierwszego spotkania przez drogę do centaurów.

Pomógł mnie, choć nie musiał. Jeszcze trochę a może wyjawię im prawdę.

Po walce na polanie przez drogę do nekromantki.

Ghostwalker

"Spojrzałem na otaczają nas naturę z nowej perspektywy. Ale to wciąż za mało, podróż dopiero się rozpocznie..."

- Wędrowiec, siedząc przy ognisku z centaurami

Dinin

"Wyrabia się drzewolub, wyrabia. Główka na polu bitwy pracuje, drewniana pałka kości rachuje. Coraz lepiej, coraz lepiej. Strach pomyśleć co będzie dalej"

Malcolm Dustbeard, czuwając jak zawsze

"Eh, kurwa. A zaczynałem mieć o nim dobre zdanie. Może i kupił nam trochę czasu ale ledwo to przeżył. Jak ta mroczna suka ma się kiedyś zemścić to lepiej żeby nie było go w pobliżu"

Tenże Malcolm, rozczarowany sytuacją z nekromantką

Onion

"Jak na człowieka nie lubiącego balów, tańczy całkiem nieźle"
- przemyślenia czarnowłosej przyjaciółki Irny

Cup-A-Tea

"W sumie to mogłem się założyć, o to że poprzednia wspólna wyprawa nie była ostatnią."

Adanir Roublard, na widok Breytena przed kwaterą w Fairheaven

"Niewidoczna dłoń natury bywa całkiem pomocna"

Adanir na balu, karcąc przypadkowego nieszczęśnika

"Nauka u centaurów nie poszła na marne. Lepiej jego nowych mocy nie nazywać sztuczkami. Tylko czy skrzyżowanie konia z ptakiem jest naturalne?"

Adanir o nowych talentach Wędrowcy

Ghostwalker

"Długie godziny, patrząc w ogień, szukałem wiedzy. I znalazłem ją. Magia centaurów to dziwna magia, ale nauczyli mnie swojego spojrzenia na świat. Teraz zaś muszę ruszyć w drogę, by uczyć się nowych rzeczy."

- Wędrowiec

Dinin

"Oto i sztylet przeznaczony specjalnie dla Ciebie. Oby dobrze Ci służył i przypominał co wszyscy przeszliśmy broniąc Twoich gór... i takie tam"

Malcolm Dustbeard, umiarkowanie dumny ze swojego dzieła

"Magia służąca do klepania po tyłku i rozlewania wina... wiedziałem, że w tej akademii nauczyć się można samych pożytecznych rzeczy... ciekawe czy kufel piwa toto przyciągnie"

Malcolm, jeszcze trzeźwy

"Co to kurwa jest?!?!"

Pierwsze spotkanie Malcolma Dustbearda z przyzwanymi cudami natury

Indus

Gdyby nie ten dotyk, po którym robi się od razu ciepło nie przetrwalibyśmy tej srogiej zimy na morzu. Zna się też jak nikt inny na tym by prowadzić i przeżyć w trudnych warunkach.

Podziw i szacunek dla umiejętności Breytena.

Ghostwalker

"Może i mroźne powietrze orzeźwia, ale takie temperatury to już zbyt wiele nawet dla mnie. Muszę przypomnieć sobie i im, jak potrafi grzać słońce w gorący, letni dzień."

- Wędrowiec, obserwujący marznących towarzyszy

Cup-A-Tea

"Proszę, proszę, nasz leśny przewodnik oprowadza nawet po mroźnych pustkowiach. Jak on wśród samych skał i lodu wypatrzył jagody, to pewnie jego sekret. Tym niemniej bez jego talentów odmroziłbym sobie nie tylko uszy"

Adanir Roublard grzejąc się w słońcu Stormhome.

"Hej, widziałem jak patrzysz na kształtny tyłek panny Blue. Co jak co, ale tego przede mną nie ukryjesz... Rozumiem, że owe pośladki są dziełem samej natury, ale bez obrazy - jak dla Ciebie to za wysokie progi. Taka panienka potrzebuje czegoś więcej niż dobrych jagód..."

Adanir, o konkurencji.

Onion

"Mówisz, że może być magiem natury? Czyli co... zapewnianie wiktu i opierunku w dziczy, jedzenie na zawołanie i tym podobne? To mi wygląda bardziej na polową wersję niziołka z domu Ghallanda, nie sądzę, żeby ktoś taki mógł pokrzyżować plany naszej ekspedycji."
- rozmowa majora Tobiasa z Faltirem

Dinin

"A to ci psikus. Najmniej entuzjastycznie nastawiony do całej wyprawy po mithrilowe runo okazał się tym, bez którego byłaby ona niemożliwa. Wytyczał kierunek, uczynił mróz znośnym. Nawet zaradził coś na piekielne słońce północy... O jagodach w lodowcu lepiej nie wspomnę, i tak nikt mi nie uwierzy."

Malcolm Dustbeard, pod wrażeniem (do czego się nie przyzna)

Ghostwalker

"Kolejna wędrówka, kolejne przygody. Mimo wszystko odzwyczaiłem się w górach od tego sztywnego ceremoniału.
Ale samo urodzenie nie powinno czynić człowieka ważniejszym od innych.
Tylko czyny powinny kształtować nasze życia."

- Wędrowiec na dworze