WRYYYYYYYYYYYYY!

Cup-A-Tea

"Wędrowiec, Pan ognia i władca nietoperzy"

Adanir Roublard, po ostatnich potyczkach

"Z jednej strony niesłusznie mamrotał o gradzie strzał, zaś z drugiej wygrał zakład z Malcolmem. Zbroja wykonana przez krasnala-kowala, to dość łakomy kąsek, nawet dla osób stroniących od podobnych przyjemności. Ciekawe, o co jeszcze się zakładali?"

Adanir, o Wędrowca smykałce do hazardu.

Indus

Wyczuł demony, to albo dar albo zwyczajny przypadek, stawiam to drugie. Ale czego nie powiedzieć swoje wygrał.

Rozważania z cyklu: Może wędrowcy są hazardzistami?

Dinin

"Całe stado gacków na skinienie druidycznego palucha. Tyle że wymykają sie czasem spod kontroli. Zupełnie jak uroki Adanira."

Malcolm, patrząc na wielki, śmierdzący, poobgryzany paśnik dla nietoperzy

"No nie, no kurwa nie! DEMONY?"

Malcolm Dustbeard, właśnie przegrał zakład

Ghostwalker

"Nie mam bladego pojęcia, co tu się dzieje... Obrażone panienki, obrażone matki panienek, zachwycone damy, fanatyczne druidki, krasnoludzie romanse, Ka jako bard, druid jako ostatnia deska ratunku, wilki na salonach i niziołek ratujący elfy z tarapatów. Mantikory i pająki to pryszcz przy takim koncercie."

- Wędrowiec, zszokowany

Dinin

"Jak na tak... pryncypialnego, ten tego, to często sobie niedogoloną gębę matką naturą wyciera. Ja rozumiem, polująca baronowa to stan wyższej konieczności, sam wolałbym brodę zgolić niż paść jej łupem. W zasadzie to lepszy taki, niż spotkany niedawno ortodoks w brudnym płaszczu i z myszami w dupie. Sam nie wiem... jakby zasłaniał się poglądami. Ehhh, napijmy się!"

Malcolm Dustbeard, nieźle wstawiony

Onion

"Długa droga przed tobą druidzie. Jedną przysługę właśnie oddałeś Matce Naturze, ale czy starczy ci wiary by móc oddychać pęłną piersią i żyć w zgodzie z nią?"
- Ravan, druid

Cup-A-Tea

"Ha...Ha..uniżony sługa natury nie miał odwagi, okazać się "prawdziwszym" mężczyzną od elfa...Cóż może zdziałać natura przeciwko takiej chuci?"

Adanir Roublard, rozbawiony desperacją baronowej.

"Mam, nadzieję, że na starość nie nabierze manier spotkanego druida, co go aunderskie trunki brzydzą... Z kim się wina napiję, przecież nie z Malcolmem!?"

Adanir, widoki na emeryturę.

Ghostwalker

"Moja głowa pęka! Co to jest, jak odeprzeć wpływ tego miejsca? Nie wiem, czy mam w sobie jeszcze w ogóle jakąś energię... Na pewno nie dość."

- Breyten, walcząc z komnatą

Cup-A-Tea

"Chyba trochę za długo w samotności, wcześniej jakoś znosił nasze niewybredne docinki. Czyżby zapomniał, iż w naszej Kompanii wskazana jest nomen omen(ach te akademickie powiedzonka) krasnoludzka gruboskórność? Ważne, że wszystko się wyjaśniło..."

Adanir Roublard, posępny poranek po ostatniej popijawie.

"Nasz drużynowy druid wszedł w zażyłe kontakty z przedstawicielką swojej filozofii, czyżby wspólnie podlewali kwiatki...? Właśnie, kwiatki odpadają jako prezent... jak nie one to co... ale to już nie mój problem."

Adanir rozbawiony dylematami Wędrowca.

"Pamiętam, jak przez mgłę... Rozmawiał z jakąś kobietą, ona go zaczęła całować, tylko skąd tyle krwi..."

Elfie problemy z pamięcią...

"Ocalił Malcolma, gdyby nie on to krasnalowi wyrosłyby macki, a tak ma tylko bohaterską szramę. W sumie bez udziału Wędrowca nawet byśmy tutaj nie dotarli. Podejrzewam, że on sam nie zdaje sobie sprawy jak ważny jest dla Kompanii Mroźnego Świtu"

Adanir, rozmyślania nad jeziorem.

Indus

Przez pół roku zdążył zmienić się znacząco, zżył się bardziej z naturą i odnalazł swe bóstwo.

Po wysłuchaniu opowieści o drzewie.

Od czasu wspólnego obiadu do dnia następnego nie odzywał się kompletnie, tylko zamknięty w swym pokoju. Uraziło go podśmiewanie się z drzewa, które mówi, jednak dla nas to coś abstrakcyjnego, powinien i to też zrozumieć.

Ka, analiza kłótni.

Dał radę, wyruszył z nami. Dobrze, że był w lesie z nami. Tylko on i ja daliśmy radę zwyciężyć urok nimfy, także wielkie brawa za ten czyn wykucia robala z głowy Malcolma, bez niego nic byśmy nie zrobili.

Otucha po walce.

Dinin · Wysłany: Sob 13:49, 02 Mar 2013 Temat postu:

"Nie każdy drzewolub potrafi wyjaśnić innym swoje powołanie, wielu po prostu szkoda gęby na profanów marnować. Tym bardziej nie dziwota, że większość ma w swej drzewolubnej dupie postępowy świat i zaszywa się w krzaczorach. A ten tutaj zaciska zęby i łączy jakoś życie wśród ludzi z życiem w śród drzew. Tylko gałązki czasem opadają..."

Malcolm, zamyślony jak nigdy

"Jasna cholera. Się boję pomyśleć co by było, gdyby nie wykroił ze mnie tego gówna. Swoją drogą jestem pierwszą ofiarą jego sztyletu, opłaciło się dać rabacik"

Malcolm Dustbeard raz jeszcze

Cup-A-Tea · Wysłany: Czw 20:04, 07 Mar 2013 Temat postu:

"Co to za maniery, jak można przekładać towarzystwo ptaszków i motylków nad nasze! Po tym przychodzi zgrywa mądralę i wypija nawet nie cały kieliszek. Kompania Mroźnego Świtu winna upijać się solidarnie!"

Adanir Roublard, trzeźwiejąc(długo).

"Wreszcie znalazł kogoś, z kim może wymienić uwagę o liściach wielkiego dębu. Tjaa Akademia Druidztwa, albo jak kto woli Wyższa Szkoła Drzewolubstwa. Żeby nie skończył samotnie jak jego mentor. W sumie lepsze takie nauki niż żadne...Dla Wędrowca to pewnie też jakiś zaszczyt..."

Adanir, w obserwatorium.

"Właśnie stracił resztki wiary w naszą drużynę."

Adanir, ostatnie sceny w świątyni...

Ghostwalker · Wysłany: Czw 22:05, 07 Mar 2013 Temat postu:

"Nie określam się- nie potrzebuje wielkich celów. Mam swoje góry i swoje małe miejsca do ochrony.
Chociaż obawiam się, że to się zmieni..."

- Wędrowiec

Onion · Wysłany: Pią 17:09, 08 Mar 2013 Temat postu:

"Druid działający w pojedynkę, jest jak samotne drzewo pośrodku nieurodzajnej ziemii. Budzi podziw, jednakże bez osłony innych drzew nie jest w stanie osiągnąć tyle co cały las. Nie da schronienia zwierzynie, nie rozwinie się, nie wyda na świat innych drzew."

"Chce podążąć właściwą ścieżką, jednakże na razie błądzi po rozdrożach. Chciałby walczyć z wrogiem, ale używa do tego kamyków zamiast oręża. Chce leczyć świat z ran po Daelkyrach, ale jest jeszcze niewprawiony. Nauka w Zakonie Strażników Bram będzie długa i ciężka i już na zawsze odmieni jego spojrzenie na świat."

- Othar Czerwony Liść, hobgobliński druid

Dinin · Wysłany: Nie 20:56, 10 Mar 2013 Temat postu:

"No to jak z nim jest, woli góry, dęby czy hobgobosy w wieżach? Jak pozwolimy mu się tam na dłużej zadomowić to może być stracony dla społeczeństwa"

Malcolm Dustbeard, w pewien krasnoludzki sposób przywiązany

Indus · Wysłany: Nie 22:31, 10 Mar 2013 Temat postu:

Obserwatorium i kolejny druid, zaraz po tym nauczyciel przyszły Breytena. Po trochu wygląda to tak jakby szukał swojego miejsca pośród druidów. Ma swe góry a jednak poszukuje.

Po usłyszeniu o nowym nauczycielu.

Onion · Wysłany: Wto 17:20, 12 Mar 2013 Temat postu:

"Na początku wydawał się być nieco dziwny... odzwyczajony od obcowania z ludźmi, mieszkańcami... Jednakże czuć w nim iskrę ciepła i dobra. Gdyby tylko zechciał się osiedlić i pomóc naszym braciom i siostrom w Ostępach Eldeen. Bez niego będę usychać jak drzewo w zimę, w oczekiwaniu na wiosnę"
- Elsira z Eldeen Reaches

"Nie musiał otwierać ust, jego uprzedzenia widać w jego oczach. Badania nad bestiami, nielegalne ... haha dobre żarty... nielegalne eksperymenty w wieżach Arcanix. Magia druidów jest niezwykła, dzika, potężna... Szkoda, że natrafiłam na osobę nie doceniającą nauki."
- Felicia Laviss, mistrzyni Alchemii z Arcanix

Cup-A-Tea · Wysłany: Śro 18:47, 13 Mar 2013 Temat postu:

- naszyjnik z pereł - 250 sztuk złota,
- flakonik perfum - 25 złociszy,
- noc z druidką - bezcenna..

Adanir Roublard, biegły księgowy(jak nigdy).

"Nasz sługa natury padł ofiarą klątwy znacznie potężniejszej i starszej niż ta na mojej twarzy. Tylko, że moją można skutecznie zdjąć..."

"Przynajmniej chodzi jakby pogodniejszy... Tylko co to za zwyczaj, wymieniać się... ekhmm pałami?"

Adanir, drążąc temat.

"Ciekawe, czy oszczędzili jego drzewo, chętnie bym je zobaczył. W sumie nie podejrzewałem go o takie poczucie humoru"

Adanir, w wieżach Arcanix.

Ghostwalker · Wysłany: Śro 18:56, 13 Mar 2013 Temat postu:

"Są niestety pilniejsze rzeczy niż największe nawet uczucie, Elsiro. Obawiam się, że niewielu z nas czeka miłe życie rodzinne- ponieważ postanowiliśmy podjąć się trudnej misji. Ale wiesz przecież, że dla sił natury nie ma znaczenia ani odległość, ani czas..."

- Wędrowiec

"Ah, Arcanix. Jak miło wrócić do miejsca, w którym się wychowałem. Chociaż teraz wiem, jak wiele błędnych miałem wtedy przekonań."

- Breyten

Dinin · Wysłany: Pon 23:47, 18 Mar 2013 Temat postu:

"To się chłopina wkopała. Uśmiech rozmarzony, spojrzenie połowicznie przytomne... i całkiem nowy kostur z czarnydrzewu.

A niech ma, żywot prowadzimy niespokojny, przyda mu się trochę wytchnienia"

Malcolm Wspaniałomyślny

Onion · Wysłany: Czw 16:08, 21 Mar 2013 Temat postu:

"Po czym zapytał się mnie? Po co wam ten wąż? Będziesz robić na nim wiwisekcje? Badać magiczne organy? ... Zaś na samym końcu przeszedł samego siebie... spytał się mnie czy jak już skończymy badać Wężysko to czy będzie go mógł dostać i znaleźć dla niego schronienie"
- Felicia Laviss, rozmawiająca z innymi magami, po tym jak drużyna wykonała dla niej zadanie

Cup-A-Tea · Wysłany: Czw 18:53, 21 Mar 2013 Temat postu:

"Pierw myślałem, że znów pokłócił się z Malcolmem o ograbianie zwłok..."

"Rozumiem, co innego ubicie zjawy czy innej wielkiej macki, a co innego pozbawić życia elfa. Mogłem zostać i mu pomóc. Nie jesteśmy na wojnie i stać nas na okazywanie łaski..."

Adanir Roublard, na poważnie.

"Po co nam nam wąż w ogrodzie i dlaczego chce go pokazywać Samancie Blue? W ogóle, od kiedy pije na umór???

Adanir, prawie trzeźwy.

Ghostwalker · Wysłany: Czw 21:39, 21 Mar 2013 Temat postu:

"Złamałem wiele swych zasad dla tych ludzi. Broniąc swego i ich życia czasem czuje, jakbym oddalał się od ścieżek natury.
A czasem, jakbym dopiero poznawał, czym tak naprawdę jest."

- Wędrowiec, rozmyślając

"Odreagowałem trochę zbyt mocno. Narkotykami, alkoholem... Zapomniałem, że wszystko jest nauką.
Teraz zaś, patrząc z góry na świat, widzę lepiej swe cele."

- Breyten, patrząc oczami sokoła

Indus · Wysłany: Czw 22:17, 21 Mar 2013 Temat postu:

Chyba zapominam co to litość, jednak dla nieprzyjaciela jej nie można mieć. Lepiej by umierał w katuszach, ewentualnie można utrzymać przy życiu by wyciągnąć z niego informacje.

Widząc upór druida.

Z wężem chyba przesadza, cały zwierzyniec chyba by chciał zrobić. Jednak widać w nim kolejną zmianę od czasu gdy poznał bardziej tą swoją druidkę.

Dinin · Wysłany: Czw 22:36, 21 Mar 2013 Temat postu:

"Widzisz, oni by nam łaski nie okazali a i poddać się nie chcieli. Ja wiem, że to ciężkie, zwłaszcza za pierwszym razem. Ale albo oni albo my. A mi do grobu nieśpieszno"

Malcolm Dustbeard. nieco obity

"Terrarium w kuźni? Zabierzcie mu flaszkę!"

Malcolm, sceptycznie