WRYYYYYYYYYYYYY!

Dinin

"Mrukliwy i zgorzkniały, nie wydaje mi się żeby podobało mu się nasze towarzystwo. Cóż, sam nigdy za tym gburem nie przepadałem, ale obecność takich jak on jest chyba niezbędna by nasz przybytek mógł funkcjonować"

Gabriel, połykacz ognia

Ghostwalker

"Typowy żołnierz... wojna sie skończyła, trza się czymś zająć, co nie? Ale jakoś czuje do niego zaufanie.
Może jeszcze mnie czymś zaskoczy, czymś innym niż walenie ludzi po mordach."

- Erwandir

Onion

"Kolejny żołnierz bez armii, którą mógłby bronić... Ile to już takich się tuła po świecie po Dniu Żałoby? Pozostałości po pięknym Cyre. Cóż was czeka wojakowie?"
- przemyślenia Avilli, treserki zwierząt z cyrku

Horned

" Wojownik bez armii doskonale radzący sobie w tych sprzyjających czasach. Wojna się skończyła ale dla blaszaków.Ci to dopiero mają problemy. Nikt nie chce ich w karczmach a jedyne do czego ich biorą to do pracy przy budowach budynków bo są zbyt wyobcowani i za mało elokwentni by pracować z ludźmi i innymi stworzeniami tego świata. Ci to dopiero mają przekichane po wojnie.

Pan Randal... ostrożny człowiek, a po jego rynsztunku widać że nie jeden cios przyjął i oddał. Ciekawe ile żyć pozbawił tym ogromnym mieczem. Jedno jest pewne jeżeli zarygluje się gdzieś w pokoju to lepiej już od razu skakać przez okno bo facet najzwyczajniej "przejdzie" przez drzwi.

Randal to bardzo ostrożny człowiek... mam nadzieję że pomoże mu to ocalić jego własne życie w służbie u Erwandira. Będę obserwował jego poczynania, sądzę że nauczę się dużo o tym jak nie wejść w zwarcie z kimś takim. Jeszcze przez myśli przechodzi mi następująca scena która powoduje ciarki na mej skórze.

Mianowicie biegnę korytarzem widzę Erwandira który wchodzi do pokoju w karczmie za nim stoi Randal. Drzwi się zamykają. Szakur dobiega do Randala który w tym samym czasie rozcina drzwi na pół wbiegając na szarży. Na oczach skupienie, masa ciała przeniesiona na barki i kolizja. Drzwi ustępują bez utraty tempa Randala... wdech powietrza. Szakur otwiera w przerażeniu usta stojąc u progu wspomnianych drzwi od pokoju.
Bryza krwi wraz z ostrym tryśnięciem prosto na niego i odgłos pękających kości ze strzelającymi odgłosami pękających wiązań zbroi ochroniarza. Ciepła krew spływająca po cyrkowcu przysłoniła mu oczy.
I to dlatego należy uważać na takich jak on. Chciałem tam wbiec.. pierścień tam był. Ale jakie szanse bym miał jak został bym zauważony. No jakie? Ratunku!! Pomocy!! Tyle powiedziałem.... i jak rzadko to się zdarza mówiłem wtedy prawdę.....

- Zapiski Teda -

Woocash

"...Przy nim czuję się bezpieczniej. Randall ma swoje zasady, swoją zbroję i swój miecz - tak jakby nic mu więcej nie było potrzebne. No, może poza garścią wrogów i porządną bitwą od czasu do czasu..."
- Szakku zapytany o straż przez właściciela cyrku

"Przepraszam za twój strój, ale przekonałem się na własne oczy co robi Randall z wrogiem."
- Szakku zwracając strój konferansjerowi[/i]

Ghostwalker

"Gdyby nie te 500 sztuk złota, to chyba by mnie zabił. Ale może rzeczywiście trochę mnie... poniosło. Przynajmniej okazało się, że Randall umie mówić więcej niż zdanie na godzinę. Co prawda głównie o walce, ale zawsze."

- Obolały Erwandir

Dinin

"Zażądam podwyżki, słowo daję. Nadstawiam karku za cudze sprawy, za człowieka który ma to gdzieś. Chwilami mam wrażenie, że wojna nie była taka zła... Chociaż może po prostu nie mam pojęcia co robić w czasie pokoju."

Randall, opatrujący własne rany

Horned

" Podejrzewam że ja i ten człowiek pełnimy tę samą funkcję w życiu. Mimo zakończenia wojny spotkaliśmy się w innym zawodzie. Moja specjalizacja militarna na pewno mu się przyda."

- Abakus -

Dinin

"Od podpisania tego kontaktu zrobiło się dużo ciekawiej. Współpraca z wielowiekowym domem, porządna bitka co parę dni. Nawet wyjazd do Sharn, swoją drogą również okupiony krwią. Człowiek czuje, że żyje."

Randall, w enklawie

Ghostwalker

"Jest trochę starszy ode mnie... ale jego ciało jest całe w bliznach. I to wyglądających na stare.
Ciekawe, czy jest coś, co jest w stanie wyprowadzić go z równowagi, lub wzbudzić w nim strach.
Poza oczywiście wizją żony, dziecka i spokojnego życia w małym domku."

- Erwandir

Horned

" Randall to osoba która za mną nie przepada jak sama stwierdziła lecz jako jedyna podjęła się chęci reperacji mojego uszkodzonego ciała. Pierwszy raz podczas mojej egzystencji zdarzyło mi się wyłączyć. To przerażające że przez chwilę niczego nie było. Nie ma bogów o których tak mówią śmiertelni ludzie albo ja nie mam tej istoty jaką jest dusza. Będę wdzięczny Randallowi za to co uczynił by mnie ratować.

- Abakus -

Dinin

"Jasna ciężka i pieprzona cholera... nigdy ale to nigdy nie byłem zwolennikiem walki w nocy. Za dużo niewiadomych, za dużo przypadku. Jeszcze tłuc się z krasnalami, którym to mrok nie robi różnicy. I walcz tu z takimi, widząc niewiele więcej niż własny miecz. Szlag by to..."

Randall, wybitnie niezadowolony

Ghostwalker

"Ciekawe, co ten człowiek ukrywa. Tak, wiem, wojna, mnóstwo podróży, ucieczka z kraju, który zniknął, walka, walka, walka.
Co mu zrobili, że stał się tak cyniczny?
Albo... co on robił innym?"

- Erwandir

Onion

"Wojna nas wychowała i wojna jest naszym jedynym przeznaczeniem. Ci wszyscy królowie mówili: zrób to, zrób tamto. I my wykonywaliśmy rozkazy. Jednak wystarczył jeden traktat i setki takich jak my stało się kulą u nogi nowego odbudowanego Khorvaire."
- przemyślania Gordona po spotkaniu Randall'a

Ghostwalker

"To było dziwne. Tak siedzieć i śmiać się z wypocin Crudeya Swifta, razem z Shakku i Randallem.
Te chwile, kiedy nie ma różnic między nami. Między maszyną, wojownikiem, cyrkowcem czy magiem... Nie sądziłem, że to możliwe. Jeść chleb z tłuszczem, znosić ból, spać w starej karczmie.
Dobra, nie czas na takie bzdurne myśli, muszę zacząć myśleć o skrzyni!"

- Erwandir, potrząsając głową

Onion

"Więc chcesz się nauczyć tej sztuczki? Powiem ci, że manewru możesz nauczyć nawet małpę, jednakże musisz przemóc strach - bo trzeba mieć nerwy ze stali i ciało z żelaza, kiedy biegniesz z swoją bronią całkowicie odsłaniając się na ataki. Ale jeżeli już dobiegniesz to twojego przeciwnika trzeba zdrapywać łyżeczką. A i nie zdziw się jak później inni żołnierze będą woleli w czasie treningów walczyć z tobą włócznią... Hehe..."
[i]- Gordon do Randalla, podczas nauki nowych manewrów [/b]

Horned

Dinin

"Cholera, ile razy jeszcze przyjdzie mi walczyć w ciemnościach? Toż to do kurwy nędzy idzie się zabić o własne ostrze... do tego ten rzęsisty deszcz, błoto po kostki i brak zbroi. Lepiej niech szykuje się podwyżka... i to duża"

Randall, wycierając miecz z resztek umarlaków

Onion

"Cholera... Z tym to nie mamy co zadzierać. Widziałem takich nie raz, jednym machnięciem miecza potrafia roztrzaskać czaszkę, a później ciągle na tym samym zamachu złamać kogoś w pół. Co się tak gapisz Tippet? Na wojnie to była normalka"
- przywódca grupy poszukującej Lirthaka

Ghostwalker

"Ruszamy na Ziemie Żalu, gdzie nic nie jest takie, jak być powinno. Czy ufamy sobie nawzajem, czy pozwolimy komuś stać za nami w ciemności i mgle, która okrywa tak ciała, jak i umysły?
Ciekawe też, czy Randall zadaje się z nami tylko ze względu na kontrakt?"

- Erwandir, spod półprzymkniętych powiek obserwujący Randalla

Onion · Wysłany: Pią 14:35, 05 Mar 2010 Temat postu:

"Tak jak mówiłem... nie chciałbym się spotkać w walce z tym wojownikiem. Może i dorównuje mu umiejętnościami... ale na pewno nie siłą"
- Korgan, Poszukiwacz

"Kolejny do naszej wesołej gromadki. Ziemie Żalu już nie takich połykały"
-Rolf, kwatermistrz w obozowisku Poszukiwaczy

"Najbardziej ogarnięty z drużyny. Szkoda, tylko, że musi wszędzie nosić tą swoją zbroję... Moglibyśmy wtedy szybciej pokonać drogę do Czerwonych Dachów"
- Rydia, tropicielka, Poszukiwaczka

Ghostwalker · Wysłany: Pią 20:24, 05 Mar 2010 Temat postu:

"Zastanawiałem się czasem, dlaczego tak rzadko się uśmiecha, tak mało mówi o sobie. I dlaczego jest tak opanowany, czasem wręcz zimny.
Teraz wiem."

- Erwandir na Ziemiach Żalu

Horned · Wysłany: Pią 20:54, 05 Mar 2010 Temat postu:

" Moje zdolności usprawniania maszyn bojowych idealnie sprawdzają się na Randallu. Stwierdzam nawet że robią z niego maszynę do zabijania skuteczniejszą niż nie jeden Jaggernaut. Niedługo wykonam dla niego mój pierwszy oręż. Za jego szarżą będzie pożoga, grom i śmierć. Już wkrótce Randalu będziesz miał w rękach broń która uczyni Cię niezapomnianym wojownikiem. "

Abakus podczas naprawy usterek

Dinin · Wysłany: Sob 12:01, 06 Mar 2010 Temat postu:

" O żesz Ty ch**u"

Randall, parę uderzeń serca od szarży na minotaura

"Nie ma mowy, ja tam nie wracam. To nie to samo co miasto zrównane z ziemią przez typowe działania wojenne. To nie po prostu spalona ziemia i kruki kołujące nad polami ukończonych już bitew.
To coś zdecydowanie gorszego i nie zamierzam tego oglądać po raz kolejny"

Randall, wyczerpany pod każdym względem

Woocash · Wysłany: Pią 16:13, 12 Mar 2010 Temat postu:

" Jak Randall wiesza psy na wrogach, to można już iść do domu. Oznacza to ich rychły koniec. Jego nie ma prawa pokonać żaden wróg.

- Shakku, o walce