WRYYYYYYYYYYYYY!

Horned

" Randall, już niedługo dostaniesz nowe zabawki "

-Abakus -

Onion

"Szef się nie przejmuje, ja, Gorgo i Krovgaz, radziliśmy sobie nie z takimi chojrakami. Szef widzi ten pancerz? Bo ten pancerz to widział więcej małych ludzi ginących od mojego miecza niż szef widział ludzi na świecie. Niech szef tylko robi swoje czary mary, a my załatwimy wszystkie problemy. Nawet człowieczka w metalowej puszce, który z wyskoku rąbie drzewa"
- rozmowa ogrzego najemnika z Argendem Tharashk

Ghostwalker

"Randall... Ten człowiek jest dziwny. Czy tylko ja mam wrażenie, że pod tą zakrwawioną zbroją jest dużo więcej normalnego człowieka, niż on chce pokazać światu...?"

- Erwandir

Dinin

"Zmienić moje życie w koszmar? Toście się kurewsko spóźnili."

"Teraz powinno być nieco łatwiej. Młot z zasady jest prostszy w użytkowaniu, bez stu tysięcy różnych zasłon i gard. Może nawet wykombinuję coś z resztką impetu po szarży."

Randall

Ghostwalker

"Mam wrażenie, że niedługo zrobi coś głupiego, szukając potężniejszych przeciwników. On naprawdę chciałby powrotu wojny..."

- Erwandir

Dinin

Wrzawa powoli opadała, piasek zdążył już wchłonąć krew uciekającą ze zwleczonych z areny przed chwilą ochłapów po gnollu. Pozostały przy życiu ogr nie miał wiele czasu na rozkoszowanie się chwilą niewątpliwego triumfu, następny pretendent miał ukazać się lada chwila...

***

-No dobrze człowieczku - stary ork o imponującej posturze wykazywał się rzadkim w tych okolicach poziomem biegłości wspólnego - chyba Ci się poszczęściło, będziesz trzecim przeciwnikiem Borzuga pod rząd a z tej góry mięcha szybko uchodzi powietrze. Jeśli jakimś cudem nie rozerwie Cię w ciągu paru uderzeń serca to możesz nawet wyjść z tego cało. O ile nie ma przesady w plotkach jakie o tobie krążą.

Randall powoli podniósł się z masywnej ławy, ostatni raz zważył w rękach przydzieloną mu włócznię. Słyszał już zniecierpliwione pomruki publiczności domagającej się następnej walki.

Ghostwalker

"<Hej chłopaki, właśnie wróciłem z ziem orków. Takie małe wakacje. Walczyłem na śmierć i życie z ogrami za parę groszy. Mam na łbie tyle blizn, że wygląda jak zaorane pole. A wy co porabialiście?>
CZY ON ZWARIOWAŁ?"

- Erwandir, kręcąc głową

Onion

"A jednak wyruszył do Cyre. Najwidoczniej ta dziewczyna to może być jego rodziną. Mam tylko nadzieję, że nie ruszy szukać tego stwora co wyrżnął poprzednią grupę. Randall jest silny, ale to coś to stwór nie z tej ziemi..."
Korgan, poszukiwacz

Dinin

"Kurwa, co ja narobiłem... prędzej czy później Cannith i tak postawi na swoim. Zresztą, oni pewnie otoczyli by jedynego żyjącego członka mojej rodziny lepszą opieką niż sam jestem w stanie zapewnić. Cholera... trzeba będzie ją obudzić a potem liczyć na to, że się za nami wstawi. W końcu smocze znamię na całym ciele jakieś przywileje ze sobą niesie... prawda?"

Randall, zanurzony w tytoniowym dymku

Onion

"Znam ten typ żołnierzy. I bardzo się cieszę, że nie stawiał nam oporu. Co prawda był ranny, ale ranny drapieżnik jest najbardziej niebezpieczny"
- przemyślenia arbitra Ironfire'a w czasie lotu statkiem

"KURWA MAĆ, trzeba było ich profilaktycznie zakuć w kajdany! Miękkie serce kosztuje mnie teraz stratę statku oraz dziewczyny z Smoczym Znamieniem!"
- Arbiter Ironfire po porwaniu statku

Ghostwalker

"Mam dziwne wrażenie, że gdyby Boranel podniósł rękę na tę dziewczynę, to on by mu ja odgryzł. Wiedziałem, że ta cała poza Jestem-Taki-Nieczuły jest jakaś podejrzana."

- Erwandir, patrząc na Randalla opiekującego się kuzynką

Kerio

"Jest konkretny i wie czego chce. Podziwiam ,że wytrzymuje z tym idiotą tyle czasu, to się dobrali panowie. Widać ,że stary wojskowy, a teraz idę po te kamienie"
-Eleonor

Ghostwalker

"Uratuj ją... Widzę jak się patrzysz na wszystko, co wiąże się z domem. Zatrzymujesz wzrok na każdym, kto nosi cyryjskie odzienie. Ta dziewczyna jest ostatnia nicią, która wiąże Cię z tym, co było kiedyś. Z tym, co było dobre."

"Dziwne, nie pomyślałbym, że może kiedyś dawać mi dobre rady... tonem innym niż wrzask."

- Erwandir

Onion

"Na początku nie mogłam uwierzyć, że ktoś ocalał. Jednakże z drugiej strony... nie widzę powodu dlaczego Randall miałby mnie oszukać, zwłaszcza po tym jak mnie uratował razem ze swoją drużyną"
- Kriah

Ghostwalker

"Tak, po tej żywiołowej reakcji widać, że to rodzinka. Tak sobie myślę, że powinien spędzić z nią więcej czasu, zamiast włóczyć się ze mną po zaułkach."

- Erwandir o relacji Randall z kuzynką

Dinin

"Kto by pomyślał... Jedyna żyjąca osoba z rodziny wysoko postawionym członkiem domu Cannith. Chyba będę musiał zrewidować swoje mordercze zapędy skierowane na tą bandę oszołomów. Cóż, jak znam życie to długo bez poważniejszego zagrożenia nie będzie mi dane żyć. Ale póki to nie nastąpi to zobaczymy ile Kriah wytrzyma zanim będzie miała mnie serdecznie dość."

Randall, w obłokach dymu tytoniowego

Horned

"Mój przyjaciel ma rodzeństwo. I kto by pomyślał że w tej beznadziejnej sytuacji w której wszyscy chcieli nas zabić wszystko się jakoś ułożyło i to za pomocą rodziny Randalla. Jestem przekonany że misja zniszczenia mnie była z prywatnego rozkazu kilku jegomości z domu Canith. Swoją drogą Randall i jego Siostra są dla mnie inspiracją do działania. Do niedawna uważałem się za najpotężniejszego z naszej grupy. Kiedy moja moc osiągnęła apogeum nie bałem się już niczego. Nagle młoda dziewczyna za pomocą myśli tworzy to czego tylko zapragnie za pomocą myśli. Na początku myślałem że to wielka niesprawiedliwość. Dopiero niedawno podczas medytacji odkryłem że mój potencjał nie jest wykorzystywany. Mało tego uważam że nie jestem bliski nawet kawałka mocy jaką mogę osiągnąć. Będę się uczył, już niedługo stworzę coś co odmieni losy tego świata. Jestem gotowy a Randall jest godny dzierżyć to coś"

- Abakus - wpatrujący się w ogień obozowiska