WRYYYYYYYYYYYYY!

Cup-A-Tea

"Chyba pierwszy raz popieram jego rozwiązanie... Obicie szamana i jego świty szybko nauczyłoby ich gościnności... Tymczasem musimy załatwiać nie swoje sprawy."

Adanir Roublard, o krasnoludzkiej logice

"....wkurzył się bardziej niż myślałem."

Adanir, po ostatniej potyczce...

Dinin

"No nie, no kurwa nie! Ręce dać związać i prowadzić się pod ostrzami zielonej sraczki? Wysłuchiwać jak rozporządzają sobie życiem moim i moich towarzyszy, jak śmiechem próbują zbyć cokolwiek sensownego? O nie, te szmaty parchem znaczone nie znają innego języka niźli topór w krzywej czaszce! I mną więcej pomiatać nie będą!"

Malcolm 'jak ja nie cierpię goblinów' Dustbeard

Cup-A-Tea

"Przyznam się, że sam chętnie uszczupliłbym szeregi "potężnego klanu goblinów"(wszak tylko taki może nas schwytać), ale szybko mi przeszło. Jak widać Malcolmowi nie specjalnie...Myślałem, że uprzedzenia rasowe krasnoludów to tylko stereotypy, ale gdzie tam. Pięć minut dłużej i mogło być naprawdę wesoło."

Adanir Roublard, w drodze do Fairheaven

"He he... nie wierzył w szczodrość królewskiej korony, a mam wrażenie, że jest najbardziej z nas zadowolony. Już ulotki chce rozdawać, szyld nowy stawiać... Jakby zapomniał, kto załatwił tak intratny kontrakt..."

Adanir, jeden z wieli ojców sukcesu jakim jest nowa siedziba.

Ghostwalker

"Naprawdę nie wszystkie gobliny to zdradzieckie pokurcze. Tak jak nie wszystkie krasnoludy to pijani barbarzyńcy. Tylko jak mu to wytłumaczyć?
Te zdradzieckie pokurcze tego nie ułatwiają..."

- Breyten, wspinający się na wyżyny zrezygnowanego tonu

"O. Akademia Wojskowa Malcolma Dustbearda. Lekcja 1.
Jeśli ważysz trzy razy mniej niż wkurzony krasnolud, nie podchodź na odległość miażdżącego uścisku wkurzonego krasnoluda."

- Breyten, pod wrażeniem zagrywki w walce ze szczurołakiem

Dinin

"No, Landhaus jak ta lala. Babcia Dustbeard w życiu mi nie uwierzy. A mówili 'po co ci się szwendać albo w kuźni całymi dniami młotem po próżnicy machać, za fedrowanie byś się wziął nierobie krótkobrody!'. Niech sobie tam dalej siedzą, tunelami biegnąc co dnia na bliskie wyczerpania Mine z domostwa mniejszego od mojego nowego warsztatu.

Chociaż, może by ich tak odwiedzić jednak... albo chociaż napisać"

Malcolm Dustbeard, family guy

Indus

"Teraz Twoja pracownia znalazła się w odpowiedniej dzielnicy."

Szybka uwaga po ujrzeniu nagrody.

"Kto jak kto, ale bez Twoich umiejętności bitewnych i zapału do siekania nie udało by się. Wielki z Ciebie wojownik."

Widząc Malcolma walczącego dłużej niż do upadłości.

Onion

"O cholera! To mithrillowy krasnolud!"
- zbiry Kipa

"To zaszczyt! Będę miał elficki miecz, wykuty przez słynnego Dustbeard'a! W dodatku na wzór broni doktora Reblaurda!
- Daniel, pół-elfi wielbiciel

Cup-A-Tea

"Co za brodaty niewdzięcznik! Moja nieskromna osoba przyciąga mu klientów, a on śmie podważać mój autorytet w oczach studentów. Jeszcze ma czelność naśmiewać się z przepięknej elfiej mowy.."

Adanir Roublard, o krasnoludzkiej niewdzięczności

Indus

"Wszędzie interesy Malcolma, a tutaj też i interesy prosto od uczniów Adanira. No, no jeszcze trochę i cała akademia będzie zaopatrzona przez Ciebie."

Ka, na temat nowego zamówienia.

Dinin

"Znam pana! Jest pan bardzo słownym krasnoludem. Ja utalentowany? A może wykuć jedną panu?"

Cóż może zmienić naturę Malcolma?

Ghostwalker

"On i Adanir stają się naprawdę znani. Niedługo oboje będa potrzebować asystentów- co w przypadku elfa i jego "zajęć" może byc naprawde zabawne."

- Breyten, o zamówieniach Malcolma

Cup-A-Tea

"Mam nadzieję, że mój napierśnik jest na gwarancji. Gdzieś tu była ta sprzączka... Nie mówcie, że sobie za nią policzy"

Adanir Roublard, o prawach konsumenta...

"He...He Olbrzym cisnął w niego z całej siły. W całej jaskini było słychać jak mithtrillowy krasnolud pada na glebę... Dobrze, że bestia za cel wzięła sobie krasnala, mało kto by to przeżył..."

Adanir, dziękując w myślach za taki obrót sytuacji....

Ghostwalker

"Zdobył to, co chciał- sławę i doświadczenie na polu walki. Ale to chyba nie koniec marzeń ambitnego krasnoluda."

- Breyten, patrząc na przyłbice mithrillowego hełmu

Indus

"Jak zawsze walczy dzielnie, jednak niecodziennie można oglądać jak krasnolud dostaje wielkim wilkiem od wielkiego olbrzyma."

Czując drobne rozbawienie po walce.

Onion

"Swój chłop, chociaż nieco niski. No i nie wiem na co mu ten błyszczący pancerz, chyba żeby mewy miały łatwiejszy cel do srania. Ale łeb do rumu ma. Na wodzie nie zginie."
- marynarze z Morskiej Mewy

Cup-A-Tea

"Co za łeb, ile on może w siebie wlać? Mnie kopie po dwóch szklankach rumu, a Malcolm przepił największego moczymordę pośród tutejszych marynarzy. Jeszcze trochę i będzie znany jako Malcolm "Flaszka" Dustbeard!"

Adanir Roublard, kibicując krasnoludowi.

"Nie mógł ukryć zadowolenia z faktu, iż zjawę zrani wyłącznie admanatyt(szkoda, że nie umiem malować, dawno nie widziałem go tak usatysfakcjonowanego). Co się później potwierdziło...także w przypadku mchowego anioła i całej reszty towarzystwa"

Adanir, o zaletach adamantytu

Ghostwalker

"To było... imponujące."

-Wędrowiec, po walce

"Malolmie, musisz uważać. Od zwycięstwa do zwycięstwa rośnie Twoja pewność siebie- a od dumy do pychy niedaleka jest droga.
Nawet największa górę może zetrzeć drobny wiatr. Chociaż jeszcze nie teraz."

- Wędrowiec, obserwując Maloclma

Indus

"Jeżeli ktoś by miał stawiać Tobie napoje alkoholowe to bankructwo ma na miejscu."

Po wygranej z marynarzami.

"Nie myślałeś może by czymś skutecznym do leczenie się obłożyć? albo jakimś przydupasem z miksturami?"

Zastanawiająca kwestia po walce.

Dinin

"Konkurs picia? Wy tak na poważnie marynarzyki? Dobra, darowanemu rumowi się w dzban nie zagląda."

Malcolm Dusbeard, oblizując wargi

"Przechodzisz sam siebie Mithrillowy Malcolmie! Metalowe dzieci Cannith to małe piwko ale omszały skrzydlaty anioł? Jak to go zwali uczeni w płomieniu, Dewa? I ta, jak jej tam... Zmora Pyłu? A wszystko to chce mojej krwi. Niedoczekanie!"

Malcolm, równie prawie tak dumny co obity

Ghostwalker

"Zastanawiam się, czy Malcolm jest bardziej kowalem, czy wojownikiem. Jeśli ja mam zostać kucharzem, to on powinien się nająć do jakiejś armii. Jako jednoosobowy oddział.
Szturmowy."

- Wędrowiec, obserwując ataki i uniki Malcolma

Cup-A-Tea

"...więcej z nim nie piję!!!"

Adanir Roublard i jego płonne nadzieje

"Sława wyprzedza go bardziej niż myślałem. Odnoszę wrażenie, iż każdy szanujący się kowal powinien znać jego nazwisko, a krasnoludzki kowal to obowiązkowo!"

Adanir, czekając aż Malcolm dobije targu.

Indus

Twa sława nawet zawitała w Thrane, godne podziwu Twe wyroby Malcolmie, może po coś się zgłoszę do Ciebie w końcu."

Gdybający Ka.

"Calisto miał być mój, jednak sposób w jaki go załatwiłeś był chyba adekwatny do jego czynów."

Patrząc co pozostało z dawnego przyjaciela.

Dinin

"Nawet w mieście płomienia me imię jest w branży znane. Więc tak smakuje sława..."

Malcolm Próżny

Onion

"Hahaha! Nikt inny jak nie Dustbeard. Nie wiem czy mnie kopnął zaszczyt czy jego. No cóż mam nadzieje, że dotrzyma obietnicy i nie będzie mi tutaj robił Wettbewerbu. Jestem ciekaw jego sekretu, pojawił się znikąd i w ciągu paru lat takie postępy... No nic to, do roboty śmierdzące lenie! Zbroja dla jaśnie lorda zasranego sama się nie wykuje!"
- Scorpius z klanu Kundarak

Ghostwalker

"Nawet pan Dustbeard nie umiał sobie odmówić randki. I przy tym nie zdobyc zlecenia."

- Breyten, podziwiając przedsiębiorczego krasnoluda