Forum WRYYYYYYYYYYYYY! Strona Główna WRYYYYYYYYYYYYY!
Najzajebistsze forum w promieniu 50 m
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Kanalarz i Rinkuntin"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WRYYYYYYYYYYYYY! Strona Główna -> Planehammer / Snyrdlak
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Horned
Professional Spammer



Dołączył: 29 Lis 2007
Posty: 730
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:19, 12 Sty 2008    Temat postu: "Kanalarz i Rinkuntin"

Ashnod przywitał nas na statku z lekkim zdziwieniem. Pytał nas o to co się stało i wtedy Nemla rozpoczęła swój lament. Opowiedziała o napadzie i utracie ukochanej kuszy. Co jak co ale problemy to ona ma niesamowite. Po kilkunastu minutach lamentowania Ashnod dał jej coś w zastępstwie.
A ja po pogadaniu z nim poprosiłem go o pożyczkę pieniędzy. Nędza i wyniszczenie były w naszych szeregach tak wielkie że postanowiłem zainwestować po raz kolejny w nas samych. Po bolesnym odpoczynku na statku, następnego dnia z samego rana ruszyliśmy do Sigil. Naszym celem była Gildia Łowców. Ten przybytek był pełen istot z różnych planów. Co chwila słychać było przechwałki oraz rozmowy na temat pokonanych stworów i zjedzonych żywcem awanturników. Te miejsce należało do nas. Widziałem uśmiech na twarzy Tydusa. Udaliśmy się na koniec korytarza do pokoju 23a tak jak nas skierowano. Po otwarciu drzwi zobaczyliśmy kobietę tak zakręconą że jeżeli plan Limbo mógł by się zamienić w żywą istotę to tak by wyglądał i się zachowywał. Kobieta była tak zakręcona że nie pobrała od nas opłaty za wstąpienie do Gildii.
Po załatwieniu kart członkowskich poszliśmy do hali zdobywców gdzie na ścianach wisiały ogłoszenia oraz zakłady na potwory. Poczytaliśmy i co?
Pustynny Alchemik bezczelnie śmiał się do nas z widniejącego ogłoszenia. Kiedyś go ubijemy, oj na pewno.

Przeglądaliśmy dalsze ogłoszenia i natrafiliśmy na ogłoszenie "Kanalarza".
Nagroda dwa i pół raza większa niż za Pustynnego Alchemika a punkty prestiżu na poziomie znacznie większym. Nemli, Tydusowi i Mnie jednocześnie błysnęło w oku.

Po wyjściu z Gildii Łowców Tydus i Nemla udali się na statek a ja ruszyłem do dzielnicy Pani by zdobyć informacje o potworze który ma niedługo stać się historią. W wielkiej bibliotece dowiedziałem się z czym będziemy mieć do czynienia. Konkretnie z wielką kupą nadgniłego mięsa które uwalnia toksyczne opary zabijające pobliskich wrogów. Jego kilkumetrowe macki na miejscu paraliżują przeciwnika i dzięki nim potwór może na żywca konsumować swoje ofiary. Jednak te bydle ma swoje wady. Nienawidzi mocnego światła i silnych kwiatowych zapachów. I to dało nam przewagę!

Po dowiedzeniu się ogólnych wiadomości dla Blackberda powróciłem na Zemstę Królowej Anny. I tam podzieliłem się informacjami związanymi z potworem jakiego mamy ubić. W planarnej bibliotece dowiedziałem się jak dostać się na ten dziwny plan. Mianowicie należy się powiesić na szubienicy łaskobujców, samemu i chcąc umrzeć. Droga powrotna była trochę bardziej skomplikowana ale przyjemna.

Trzeba było zrobić zakupy i przygotować się na spotkanie z potężną bestią. Pierwsze gdzie się udaliśmy to do zielarza by zakupić antidotum na paraliżujące środki kanalarza. Kiedy zachodziliśmy pod chatę zielarza zobaczyliśmy wielkiego diabła. Miał on około 4 metrów wzrostu a jego postura przypominała potężnego barbarzyńce. W swojej pełnej zbroi płytowej prezentował się tak że Tydus przełknął ślinę widząc jak dumnie kroczy przez Sygil. Lecz nie takich trepów się ubijało. Jednak nie... kiedy zajrzałem w aethyryczną rzeczywistość ilość energii jakie produkowała jego dusza była oszałamiająca. Kiedy mój wzrok się zaostrzył było już za późno! Obrał kierunek w naszą stronę!

Na jego czarno-lustrzanym pancerzu widniały delikatne, złote ornamenty. Poruszał się powoli ale pewnie. Każdy krok zdawał się być przewidziany i dobrze zaplanowany. Bilo od niego takim spokojem i takim złem że w mojej duszy kotłowały się emocje.

-Witajcie - powiedział grubym stanowczym głosem.
Staliśmy jak wryci bo nie wiedzieliśmy co odpowiedzieć.
-Jak spotkacie Evana vel Pustynnego Szpona powiedzcie mu żeby się nie martwił tą wężową pokraką która go szantażowała.
Ja rozdziawiłem gębę po przypomnieniu sobie gościa na statku który gadał z Evanem.
- Widzę że wam zabrakło języka w gębie.. no trudno.. aha powiedzcie mi gdzie urzęduje nijaka Tesla.
Zrobiliśmy tak zdziwione gęby że już nic nie może oddać naszej konsternacji.
-Jak by co jestem Rinkuntin przypomnijcie mu o mnie - po czym wyciągnął ogromny miecz na swoich plecach i rozdarł nim rzeczywistość przenikając do innego planu!
Nie mam więcej pytań. Evan ma kłopoty i to wielkie. Nie wiem może pora uciec i zmyć się z planów i zakamuflować się i przeczekać akcje jakie odprawia Evan vel Pustynny Szpon.

Po odczekaniu 20 minut gapiąc się przed siebie doszliśmy do siebie i udaliśmy się dalej do zielarza. Jednak zielarz nadal wyglądał tak jak my 20 minut temu. Po odczekaniu swojego zakupiliśmy u niego zioła które pomogą nam przeżyć walkę.
Kiedy już zakupiliśmy antidotum i pachnidła pora było na podręczne źródło światła. Udaliśmy się do lokalnego inżyniera. Był blady i cały się trząsł oraz wyglądał tak jak zielarz 20 minut temu. Zakupiliśmy u niego szklane kule które po uderzeniu o ziemię dają potężny błysk.

Tak zaopatrzeni i spłukani bardziej niż kiedykolwiek z zaciągniętym długiem ruszyliśmy powiesić się na szubienicy. Nagle okazało się że musimy zrobić kolejne zakupy. Trzeba się stosownie ubrać by nie wzbudzać podejrzeń na planie na którym mieszka kanalarz. I tak ruszyliśmy na zakupy spłukując się doszczętnie.

Kiedy się już powiesiliśmy znaleźliśmy się na placu. Wszędzie była mgła a po brukowanej ulicy przechodził latarnik zapalając światła na gazowych latarniach tego miasta. Plan wyglądał jakby renesansowy wiatr przeleciał przez średniowieczne miasto.
Szybko w planarnym dogadaliśmy się z pracownikami służb oczyszczania kanalizacji. Jeden z nędznych pracowników postanowił nas zaprowadzić tam gdzie zginęło kilku jego kolegów po fachu. Kiedy tak sobie wędrowaliśmy nagle kilku eleganckich zawadiaków postanowiło zabrać nam pieniądze których nie mieliśmy. Ja wezwałem burzę piorunów a Tydus jednym ciosem przeciął jednego z trzech napastników na pół. Poddali się i oddali cały swój rynsztunek czyli kilka broni palnych i ozdobne ciuszki.

Nim krew jednego z napastników ostygła my już byliśmy w kanałach. Śmierdziało niemiłosiernie. Pracownik kanałów pokazał nam miejsce gdzie zginęli jego znajomi. Udaliśmy się tam a coraz silniejszy smród prowadził nas bezbłędnie do celu.

Nagle usłyszeliśmy odgłosy mlaskania i fetor jaki się wydzielał z miejsca odgłosów był tak straszny że łzy leciały nam po twarzach. Nemla cisnęła szklaną kula w domniemany cel. Potwór został w 100% zaskoczony. Był ślepy i przerażony. Nemla cisnęła perfumami i potwór totalnie odjechał.
Tydus rozprawił się z nim w kilka chwil wraz z moim zaklęciem.
Ścierwo 3 metrowej bestii było nasze. To było coś niesamowitego. Tak szybko tak łatwo a kasy ile. Już chciałem zabrać się za pakowanie stwora, kiedy zza rogu wyskoczyła dwa razy większa wersja tej bestii.
A co to Mamuśka przybyła? - Krzyknął Tydus i rzucił się do boju.
Nie było łatwo. Bestia napierała z całych sił i to my byliśmy zaskoczeni. Nieosłabiona wersja potwora była tak potężna że z ledwością odpieraliśmy jej ataki. Co jakiś czas puszczała chmurę toksycznej mgły która wypalała nas od środka. Ledwo przeżyliśmy. Po udanej inkantacji zaklęcia udało się ubić potwora.
Byliśmy ledwo żywi i obok nas leżały ciała wielkich bestii. Nie tracąc czasu przenieśliśmy się do Sigil i tam odebraliśmy swoją nagrodę.
650 złotych monet... ale to nie był koniec! Sprzedaliśmy bronie naszych napastników i zarobiliśmy na tym 400 złotych monet! Za ciała dostaliśmy 60 złotych monet.. ! Byliśmy bogaci! Szybko oddaliśmy dług u Ashnoda i rzuciliśmy się w wir wydatków pieniężnych!
Co za szaleństwo!

Już za trzy tygodnie nasza drużyna powiększy się.. a tym czasem Rinkuntin ..



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Horned dnia Sob 15:36, 12 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WRYYYYYYYYYYYYY! Strona Główna -> Planehammer / Snyrdlak Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin