WRYYYYYYYYYYYYY!

Cup-A-Tea

"Bezszelestnie przeprowadził innych członków drużyny przez świątynie niedouczonego twórcy golemów...w sumie byliśmy niewidzialni, ale bez jego pomocy godzina czaru mogłaby nie wystarczyć"

Albert, o niewidzialnym, elfim przewodniku

Ghostwalker

"No tak, czego się spodziewałem? Golemy nie mają dobrego wzroku i słuchu. On by mógł niewidoczny wejść do budynku podczas spotkania mówców Dziesięciu Miast, przejść się po stole, wypić wszystkim piwo i rozbić obóz."

- Ander, o talentach

God himself

Tak jak się spodziewałem. Splątana i ograniczona przestaje być tak niebezpieczna. Tylko trucizna jakby się jej nie imała. Cała fiolka poszła, a jej nic.
- Vonavin testując odporność Odeth

Cholerny elf? Kiedy słysze takie hasła od własnego rodzaju, wiem że robię coś dobrze.
- Vonavin wykorzystując chwilę widoczności

Jak na mój gust, to najwyższy czas żeby natura wróciła w posiadanie tego miejsca. Ale co się odwlecze...
- Vonavin zostawiając świątynię Rycerki za sobą

Indus

"Nie sądziłem, że zdołasz wyprowadzić mnie i Brumaga bez problemu, myślałem, że będziemy odkryci, a jednak z pomocą zaklęcia Alberta było to możliwe."

Merash

Dinin

"Że sam potrafi przejść gdzie chce to wiemy. Ale żeby przeprowadził nas? Merasha i mnie?

Swoją drogą, wygodne ma te buty, tylko trochę za miękkie"

Brumag cichociemny

Onion

"W jaki sposób on odnajduje nasze ślady? Cała jego drużyna pozostała osłabiona , my znamy ten teren lepiej a on i tak potrafi znaleźć drogę!

- jeden z żołnierzy świty Odette

Cup-A-Tea

"Czekałem tylko aż wyrzuci monetę... i wystrzeli z łuku do Brumaga albo Merasha...."

Albert, o prawdziwie neutralnym elfie

Ghostwalker

"Tym razem zaryzykował. Może ta neutralność nie zawsze jest taka dobra..."

- ANder, o niezdecydowanym elfie

Dinin

"Ciekawe czy smoka w lesie by wytropił gdyby zaszła taka potrzeba.
No i co też mu chodziło po głowie gdy skakaliśmy sobie do gardeł"

Brumag i wizje polowania na smoka

God himself

Przeklęta trucizna...
- Vonavin tracąc przytomność

Kłótnia? W obliczu potężnego smoka... Misja zaślepiła nas tak daleko, że przyszliśmy pluć w twarz bogom... Cóż za absurd. Stoimy tu walcząc ze sobą nawzajem, kłamiąc w oczy przedwiecznej bestii o której sprycie i mądrości chodzą legendy, a wszystko dla kilku słów do antycznej układanki. Może tak zostawić to wszystko i zaszyć się w jakimś lesie?
- Vonavin zagubiony wobec sceny rozłamu w drużynie

Indus

"Jako jedyny zrozumiał moją sytuację i próbę ratunku własnej rasy. Czemu pozostali nie mogli stać z boku i być cicho!?"

Merash

Onion

"W tych górach przed naszymi strażnikami nie ma po co się ukrywać - Galeh Duhr wyczuje ciebie - nie potrzebuje do tego wzroku"
- gigant Hakkon o strażnikach giganciej twierdzy

Cup-A-Tea

"Nie zawahał się schować kuli przed Merashem, gdy ten działał wbrew wcześniejszym ustaleniom.
No i najważniejsze, dzięki niemu uczestniczyłem w akcji dywersyjnej, która to nie zakończyła się pożarem..."

Albert, pozytywnie o Vonavinie

Ghostwalker

"Elf okradł smoka, przelazł przez straże i wlazł mu do skarbca. Zazdroszczę im tej przygody, ja musiałem grać zaklinacza węży przed przerośniętą kobrą."

- południowe porównania mnicha

God himself

"I tak oto kolejny rozdział został zamknięty. Głuchy trzask zamykającego się portalu był końcem historii o zielonym smoku, jego skarbach i pysze, oraz o bohaterskich i tych zupełnie nie bohaterskich dokonaniach grupy wyrzutków zebranych przez los w jednym miejscu we właściwym czasie. Był również początkiem powrotu do dziesięciu miast i chwili odpoczynku pewnie przed kolejną wyprawą. No, ale czas wrócić do obowiązków, miło się gadało."
- Rozmowa Vonavina z niedźwiedziem w czasie polowania na kłusowników

Hmmm... długo. Trzeba chyba więcej tego korzenia. To powinno skrócić czas między osłabnięciem, a paraliżem... Dobra, to gdzie uciekł ten drugi.
- Vonavin testując swoje "specyfiki"

Indus

"Zaskoczyło mnie to, że dałeś radę z Albertem przejść nie zauważonym, słyszałem, że dostanie się do leża smoka czy jego skarbca jest praktycznie niemożliwe."

Merash

Dinin

"Czasami zapominam jak bardzo można na nim polegać. Jak bezbłędnie robi wszystko to, co robić powinien. Jak mądrze waży swoje szanse w boju, jak nie podejmuje zbędnego ryzyka i odnosi jeden sukces za drugim.
On przecież specjała od wybuchów zaprowadził cichaczem do smoczego skarbca, zabrał z niego co chciał i wrócił równie niezauważony.

Także Panowie, za mojego towarzysza Vonavina"

Brumag, z glinianym kubkiem w ręku

Cup-A-Tea

"Do prawdy...jak można nie kochać podziemnych, krasnoludzkich fortec? Pewno piwo mu też nie smakuje!

Albert, widząc wyraz twarzy elfa

Ghostwalker

"Ciekawe, czy uda mu się ominąć całą twierdzę mnichów, w drodze do smoka. Nie byłbym zdziwiony."

- Ander, pod wrażeniem

Dinin

"Jak na takiego zatwardziałego odludka co to woli na zimę zniknąć w tundrze zamiast elfie kulasy przy ogniu grzać to ma smykałkę do interesów. Ledwie co się dowiedział o teleporcie do Onyksowej Twierdzy a już nazbierał futer, kłów i innych takich.

Może i mało towarzyski, ale wartość pieniędzy zna"

Brumag

Indus

"To jest bardzo ciekawe, życie pod ziemią mu uwłacza, nie odnajduje się tam, a i nie przeszkadza mu by robić interesy z krasnoludami. Dziwne."

Merash

God himself

Nigdy nie zrozumiem skąd wziął zwyczaj wymieniania cennych towarów na te żółte krążki, ale niesie ze sobą pewną wygodę. Ale dlaczego dobry nóż jest wart mniej tych kawałków niż jedna noc w łóżku i strawa to przekracza moje pojęcie całkowicie.
- Vonavin

Żadnych wizyt w karczmie. Załątwmy co mamy do załatwienia i ruszajmy jak najszybciej.
- Vonavin po pierwszej chwili w podziemnej fortecy

Cup-A-Tea

"Znów okazał się świetnym zwiadowcą... i prawie udało mu się nas wszystkich ukryć..."

Albert, o prawie skutecznym kamuflażu

Ghostwalker

"Tak, przekradnijmy się przez tłum przybyszów w zamienionej na fortecę podziemnej grocie wypełnionej magią...
Jak to "taki jest plan?"..."

- Ander o realności misji

Dinin

"Ciekawe jak bardzo drażni go nasze tupanie. W końcu on porusza się cicho niby płatek śniegu na wietrze a by hałasujemy jak ta kuźnia w Onyksowej Twierdzy.

To trochę jakby mój towarzysz broni nie wiedział którą częścią topora się bije, chyba nie miałbym tyle cierpliwości"

Brumag