WRYYYYYYYYYYYYY!

Onion

"Wyruszyliśmy ekspedycją na północ w grupie dwudziestu osób. Głową grupy jest major Tobias Livtrin - wielkrotnie dekorowany weteran Ostatniej Wojny. Kropla w kroplę podobny do swojego ojca i dziada, z siwiejącymi włosami, bokobrodami i wąsem. Ochroną ekspedycji zarządza Falthir Deneith - zaufany kolega majora, zazwyczaj urzędujący w enklawie swojego Smoczego Domu w Fairhaven. W rozporządzaniu żołnierzami pomaga mu Mortissio Livtrin, syn majora, zwany również Mortym. Wojownik Aundairskiej armii, również bardzo podobny do swoich przodków oraz również jak oni bitny. Do ekspedycji dołączyła również Samanta Blue - kuzynka Falthira, co dziwne nie przynależąca do Smoczego Domu. Ukończyła akademię wojenną w karrnaskim Rekkenmark. Oprócz wyżej wymienionych osób w wyprawie bierze udział dziesięciu zbrojnych oraz ośmiu pomocników. Wyruszamy na poszukiwania zatopionego skarbu na północ od Stormhome..."

- zapiski z dziennika podróży

Cup-A-Tea

"Zachciało się na majorowi przygód na stare lata, mało mu orderów? Może chce ustawić swoją rodzinę, jakby nie patrzeć na balu grała tańsza iluzoryczna orkiestra."

Adanir Roublard, doszukując się przyczyny wyprawy

"Przynajmniej córę ma udaną, aczkolwiek trochę rozpuszczoną. Chwila, jak ona miała na imię...A..a.. a mam tu gdzieś błyskotkę od niej. Co ma niby poprawić moją pamięć, coś nieskutecznie..."

Elfie problemy sercowe, a raczej z pamięcią

"Jeśli major się dowie o mojej obecności przy wraku, to może być naprawdę wesoło"

Adanir, proroczo

Ghostwalker

"Wyścig po skarb. Jakież to... klasyczne. Mimo wszystko moja sympatia leży po stronie krasnoluda. Jeśli uznali, że prosty żołnierz nie powinien posiadać mapy skarbu, to może przydałoby się trochę utrzeć nosa bogatym dowódcom i smoczym domom. W imię równowagi sił."

-Wędrowiec na łodzi

Cup-A-Tea

"Do listy osób chcących mi wpierdolić mogę z czystym sumieniem dopisać kolejne pozycje. Major, Falthir, Morty... nie mogę zapomnieć o urażonej Samancie. Oddali by 3/4 skarbu, a nawet całość, jeśli dać im moją głowę na tacy. Ich spojrzenia mogłyby zmrozić krasnoludzką gorzałkę, choć ta i bez tego była w kostkach...
Nieunikniony jest pojedynek z Blue, widziałem jak skutecznie wywija rapierem i z jakim wdziękiem unika ciosów...
Oj, Adanirze zawsze miałeś z kimś na pieńku, rapier w rękach mańkuta nie może być takim problemem. Wkurzony czyiś brat bądź tatuś również nie jest niczym nowym."

Adanir R. monolog wewnętrzny.

Onion

"Major może być zdenerwowany, ale to i tak cud że przeżyliśmy tą wyprawę. Trolle, troglodyci, ślepota śnieżna, sztormy... To miejsce jest przeklętę, nie dziwie się, że ten statek się zatopił."
- przemyślenia Faltira

Dinin

"Bezczelne babsko, pyskate i wredne. Jak ona w ogóle śmie, ja jej życie uratowałem wypychając ją z naszej kulawej łajby. Macha jakimś śmiesznym rapierkiem leworącz i już wyżej sra niż dupę ma. Zakrada się jak złodziej a potem jeszcze ma pretensje o 'nieczyste manewry', które były alternatywą dla odrąbania jej głowy. Ale to szermierz, tego nie zrozumiesz"

Malcolm, zdumiony postawą panny Blue

Ghostwalker

"Cieszę się, że wszystko zakończyło się w miarę spokojnie. Major zabrał część skarbu, nic sobie nie odmroziliśmy, a nasz elf rozszerzył listę wrogów o kilka zacnych pozycji.
Pierwsza wędrówka zakończyła się- albo właśnie rozpoczęła. Kto wie, co stanie się, kiedy wrócimy do miasta?"

- Breyten, zwany Wędrowcem

Indus

Korzystali z czego się dało by nie mieć opóźnienia, próbowali i nas zatrzymać. Jednak rapierka może czuć się szczęśliwa, że została wyrzucona ze statku a nie zginęła.

I przybyli, dobrze, że byliśmy pierwsi dzięki temu mamy swoją część skarbu. A co do panny Blue to mogę być wdzięczny za pomoc. Aczkolwiek trzeba mieć ją na oku.

Obserwacje poczynań grupy majora.

Onion

"Wierutne kłamstwa..."
- zdenerwowany major czytając Kroniki Korranbergu

Dinin

"No, prasa nie jest dla nich łaskawa. A kto ma prasę ten ma umysły mas!"

Malcolm Dustbeard, nieco wcięty

Cup-A-Tea

"Na miejscu majora nie polowałbym na zabójcę lodowych trolli...
Horacio jak zwykle trochę ubarwił, ale jak na tyle wypitych kolejek, to i tak trzyma poziom."

Adanir Roublard, zaczytany w Kronikach Korranbergu

Cup-A-Tea · Wysłany: Czw 19:20, 14 Mar 2013 Temat postu:

"Co za głupi pomysł...Dlaczego mielibyśmy wysyłać na niego jakieś jaszczuropodobone dziwadła? Nawet nas na to nie stać. Tylko psuje nam opinię..."

Adanir Roublard, oburzony.

"Samanto, co za maniery, aby niezapowiedzianym z samego rana wytrąbić całą butelkę wina...Widzę, że mamy coraz więcej wspólnego..."

Adanir, pod wrażeniem.

Onion

"Frostfell, mroźna pustynia... Reszta może uważać to jako przygodę, wyprawę jak w góry na spacer... Jednak ja pamiętam naszą poprzednią wędrówkę. Do tego jeszcze w tej krainie przyjdzie nam szukać celu posiadając jedynie kilka wskazówek. Kompania Lodowego Świtu... ciekawe czy jeśli przyjdzie co do czego to wykażą się swoimi umiejętnościami.
- przemyślenia Faltira Deneith

"Powrót na stare śmieci, hmm? Tym razem nie jako rywale, ale jako współpracownicy. Z kim zawarli pakt ci śmierdzący troglodyci? Dlaczego pomagał im ten cały bandzior z Fairheaven?"
- przemyślania Samanty Blue

Ghostwalker

"Kto by pomyślał? Najpierw konkurenci, teraz towarzysze broni w szalonej wyprawie na daleką północ."

- Wędrowiec

"Bez drewna."

- Wędrowiec

Dinin

"Czy ten cały Faltir zna życie bez smoczego domu nad głową? Znamię wyskoczyło mu za dziewiczego wąsa a i wcześniej u nich robił za najemny miecz. Dziwny to wybór, jakby oddał swoje dylematy w cudze ręce."

Malcolm, próbując zrozumieć

"Oho, rapierzyca drżąca jakoby w mroźny chuch białego smoczydła wlazła... a nie, to tylko lokalny wieczorny wietrzyk"

Malcolm, ubawion setnie

Cup-A-Tea

"Jak mogłem tego nie zauważyć wcześniej? No tak wcześniej widziałem tylko pośladki Blue. Miecz półtoraręczny(potocznie półtorak) dzierżony w jednej ręce. Brawo, ta broń wymaga więcej niż silne ramię.

Adanir Roublard, widząc Falthira w boju.

"Samanto, nawet gdy mam gorszy dzień to i tak jestem skuteczniejszy od Ciebie!"

Adanir, na flance.

Onion

"Atak na kryjówkę kapłana troglodytów i smoczego wybrańca - zapewne w środku będziemy mieli do czynienia z strażnikami. Podejrzewam też, że spotkamy się też z tym salamandrowym czarownikiem. Będziemy walczyć w niesprzyjających dla nas warunkach, na ziemi wroga. Trzeba będzie opracować porządny plan."
- Faltir, rozważając opcje

Dinin

"Cholera Faltir, miałeś się odsunąć, miałeś mi miejsce zrobić... nie jestem Adanirem, nie przeskoczę nad Tobą... Kurwa"

Malcolm Dustbeard, czując się winnym

Indus

Faltir to zacny wojownik, jednak w tej wyprawie wysoko poszło mu zapłacić.

Widząc rozpaczliwą próbę ratunku.

Cup-A-Tea

"To nie tak miało być. Dlaczego się nie wycofał?..."

Adanir Roublard, zszokowany...